czwartek, 22 sierpnia 2013

chorujemy :(

i stało się nieuniknione...chorujemy!
Mężuś wczoraj był u lekarza i antybiotyk dostał.
ja byłam dziś i również antybiotykiem mnie obdarzono :(
ehhh..oznacza to tylko tyle, że przez minimum 3 kolejne dni nie zobaczymy Robaczka :(
usycham z tęsknoty, płaczę, gdy tylko o Nim pomyślę ale wiem, że to najlepsze wyjście. nie chcemy go zarazić, zwłaszcza teraz gdy wychodzą mu 5tki i jest podatny na wszelkie infekcje.
jest u dziadków i najważniejsze, że jest wesoły, pogodny,szczęśliwy i zdrowy.

wtorek, 20 sierpnia 2013

w chorobie i zdrowiu....

ślubowaliśmy sobie 2 lata temu z moim kochanym Mężusiem :*

niestety od wczoraj chorujemy :( i mamy przymusową rozłąkę z Robaczkiem :(
a podejrzewaliśmy, że to on chorutki jest bo i kaszel był, i lekka gorączka i taki jakiś "nie Robaczkowy"!
a okazało się, że to, ząbki idą...piątki! wyjaśniły się nocne płacze i nieustanne dydanie dyducha chociaż od kilku dni był już bezsmoczkowy.
Niuniek w niedzielę do dziadków wyeksportowany bo my na rano do pracy i możliwości dowozu go tak wcześnie do dziadków nie było. no i się zaczęło...mąż szanowny w poniedziałek rano jakiś połamany wstał, w ciągu dnia niepokojących wieści z pracy mi dostarczał odnośnie swojego samopoczucia. a gdy po powrocie do domu okazało się, że prawie 39 gradusów ma to nie pozostało mu nic innego jak zapakować się do łóżeczka i leżakować.
w związku z tym ja po pracy do Synka kochanego się udałam, wytuliłam, wycałowałam, wylelałam i powrót do domowego szpitala.
i kiedy mężusiowi już jako tako się zrobiło to mnie zaczęło łamać :(
no i noc już była nieciekawa a teraz od rana ledwo funkcjonuje :( ehhh...a do pracy iść trzeba :(
najgorsze jest to, że robaczka nie zobaczymy dziś :(
a jutro dopiero po 18tej! mam nadzieję!
buuu....cudna rocznica nam się trafiła :(

sobota, 3 sierpnia 2013

sobotnie...

Dziś miałam wolne więc dzień z tego powodu od razu zaliczam do bardzo udanych :)
poza tym dość dużo zrobiliśmy w ten dzionek...od rana pranie i mycie okien.
potem wypad na targ po fasolkę i  młode ziemniaczki. i bób przy okazji :)
wizyty w sklepach w poszukiwaniu umeblowania do pokoju również udane...teraz tylko wybrać :/
wizyta u rodziców :)
potem Robaczek poszedł spać a my obiadek itp, itd :)
nawet film obejrzany a pod wieczór gdy słoneczko troszkę odpuściło wybraliśmy się na spacer z Michasiem i jego mamą :)
i teraz mały relaksik z mężusiem przy piwku i arbuzie :)



lans musi być :)