wtorek, 30 kwietnia 2013

że Święta jakieś?

Podobno ludzie się cieszą bo troszkę wolnego się szykuje przez dni świąteczne.
Podobno...


Zazdroszczę!

Ja pracuję. Zatowarowanie księgarni w książki to nie taka prosta i szybka sprawa. Dostałyśmy 2 dostawy. Wczoraj i dziś. I z wczorajszej zostało nam 20 kartonów do przyjęcia. a dzisiejsza...hmmmm...regałów przez nią nie widać. Stoi nietknięta.

A pracujemy jak szalone. Od 9.00 do 20.00.
8 kobietek.

Padam na twarz dzisiaj. Wczoraj zresztą też padłam. Jutro pewnie też padnę. ehhh....najgorsze jest to, że nie mogę tych dwóch świątecznych dni spędzić z moimi chłopakami. Mężuś ma wolne i w środę i w piątek więc będą sobie po męsku spędzać czas beze mnie :(

Ale istnieje szansa na wolny piątek. Warunek? Przyjęcie całej dostawy do czwartku. Wierzymy, że się uda!


Jutro Robaczek ma imieninki :)
Wszystkiego najlepszego Synku :*



sobota, 27 kwietnia 2013

Wreszcie!

Wreszcie skończyło się szkolenie! :)
Wreszcie Robaczek jest ze mną! :)
Wreszcie możemy się przytulać ile się da! :)
Wreszcie możemy buziaczki sobie dawać! :)
Wreszcie mogę trzymać w ramionach mojego Skarbka! :)
Wreszcie możemy się sobą cieszyć! :)

Wreszcie widzę Mężusia dłużej niż 2 godziny dziennie!
Wreszcie mogę się schować w Jego ramionach!
Wreszcie czuję się bezpieczna!
Wreszcie jestem z Nim!


Wreszcie mogę odespać!
Wreszcie mogę siedzieć kiedy chcę!
Wreszcie nie muszę się męczyć!
Wreszcie mogę odpocząć!

Wreszcie.....przez weekend...bo od poniedziałku akcja przygotowywanie do hucznego otwarcia!

czwartek, 25 kwietnia 2013

MASAKRA!

Masakra!
Ledwo żyję.
Od środy mam szkolenie w Toruniu.
Pierwszy dzień na 15tą. Oficjalnie. Realnie autobus miałam o 12.38. Koniec o 21. W domu byłam o 22.
Filipek u dziadków. Został na noc bo gdy ja wracałam on już spał.
Czwartek miałam być tak jak w środę. Ale chcąc sobie polepszyć, zgodziłam się na 12 godzin, po to by piątek był wolny. Tylko niestety "polepszyłam" sobie tak, ze w czwartek byłam od 9 do 21. Oficjalnie. Realnie od 6 do 22.
Synek nadal u dziadków.
A ja? jak tylko o Nim pomyślę, płaczę jak głupia. Najdłuższa nasza rozłąka.
no i jutro także Toruń. Na szczęście od 9 do 16 max. Oficjalnie. Ale jak to będzie w rzeczywistości to się okaże.
Żyję myślą, że JUTRO wreszcie zobaczę Robaczka! Przytulę. Wycałuję. Powiem, że kocham i jak bardzo tęskniłam.

No i znowu ryczę....

środa, 24 kwietnia 2013

Wiosna...

a ja jej nie znoszę!!!
wszystko przez alergię :( od kilku dni czułam, że się zbliża i od wczoraj jest tragedia! Kichanie, katar, łzawienie, zaczerwienienie i puchnięcie oczu :( a to dopiero początek! jednak coś mi się wydaje, że w związku z tym, że okres zimowy tak się przedłużył, alergia zaatakuje ze zdwojoną siłą :(
oby to przetrwać!

dziś jadę na szkolenie do Torunia, od 15 do 21 :( a że dojazdu tak późno nie ma więc Mężuś po mnie przyjedzie a co za tym idzie Robaczek będzie spał u Dziadków. Jutro tak samo. Ale w piątek jadę od 9 do 15 więc wreszcie będziemy razem.
Mam nadzieję, że wytrzymam! bo strasznie tęsknie za Filipkiem jak tylko znika mi z oczu :( a tu tyle czasu bez niego :(

PS. nadal nie wyrabiam się ze wszystkim! :( 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

brak...

Brak czasu na wszystko opanował naszą rodzinkę!
Brak go na pisanie postów - dawno mnie tu nie było :(
brak na ogarnięcie domku - ojjj brak :(
brak na pozałatwianie tego co trzeba załatwić - zdecydowanie brak :(

efekt taki, że czasu starcza nam na pracę (dobrze, że starcza :P ) i na Robaczka :) któremu teraz, gdy i ja i mąż pracujemy, staramy się wynagradzać naszą nieobecność z całych sił! Dlatego spacerujemy, spacerujemy, spacerujemy. Place zabaw odwiedzamy i szalejemy, szalejemy, szalejemy!
I cieszymy się sobą :)
I kochamy się niesamowicie!



Robaczek :*

piątek, 19 kwietnia 2013

Moc urzędowa

   Zgodnie z zapowiedzią, że wieczorem pokaże zdjęcia... właśnie dziś postanowiłem je wstawić. Czemu tak długo? Ponieważ, jak niewielka (z naciskiem oczywiście na to słowo) część rzeczy do zrobienia przeze mnie i ta, musiała nabrać "mocy urzędowej".
   Swoje musiała odczekać w kolejce między idź do piwnicy a wykarczuj las. Poza tym trzeba było również wywalczyć sobie drogę do komputera, która była kręta jak droga w Himalajach. Najeżona niebezpieczeństwami, czyhającymi na życie biednego wędrowca. A to wdepnięcie na klocek, a to Fikus uwieszony u nogi i żona przy laptopie niczym wilczyca broniąca młodych... ech. Ale i tak mi pewnie nikt nie uwierzy...



środa, 17 kwietnia 2013

nauka, nauka, nauka!

i już po...4 godziny minęły w miarę szybko. choć serce płakało kiedy miałam wychodzić a Synek wyciągał rączki by go zabrać ze sobą :( na szczęście babcia szybko odwróciła jego uwagę czymś innym!

stwierdzam, że dużo będę się musiała nauczyć bo ten system, na którym pracujemy jest masakryczny. niby zapisywałam sobie wszystko krok po kroku ale kiedy wieczorem usiadłam żeby to przepisać na czysto i ogarnąć to nie wiedziałam o co chodzi :) nie ma innej opcji - uczyć się trzeba będzie! i najszybciej sobie to przyswoję kiedy będę często to robić. więc jutro już sama (przy małej pomocy moich nieogarniętych notatek) będę działać!

a teraz idę spać bo padam na twarz!

wtorek, 16 kwietnia 2013

chcę i się boję!

Troszkę plany się zmieniły i już jutro zaczynam szkolenie. Niby tylko po 4 godzinki dziennie, póki co przez 3 dni ale i tak jakoś mi dziwnie. Byłam przekonana, że zacznę w sobotę i się na to psychicznie nastawiałam. a tu taka niespodzianka. ŚRODA!

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

obawiam się nie samej pracy ale tego jak zniosę rozstanie z Robaczkiem :( zawsze razem. całe dnie. od 14miesięcy. a tu nagle nie będę go widzieć kilka godzin :(
i nie przekonuje mnie to, że w tym czasie gdy ja będę w pracy on będzie u Babci swojej kochanej, a mojej mamy, ehhh.... ja postrzegam to tak, że On nie będzie ze mną :( i to boli :(
pocieszające jest to, że wiele mam pracuje i radzą sobie. ja też muszę!

Damy radę! nie ma innej opcji!

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

jaki poniedziałek....

...taki cały tydzień?

Póki co nie narzekam :) wyspałam się. i ja i Syn. Wczoraj zasnął chwilkę przed 21 a dziś wstał chwilkę przed 9 :) więc całe 12 godzin spał :)
ciekawe tylko o której zaśnie w czasie dnia?
więc z jednej strony dobrze, że tyle spał ale z drugiej... no ale miałam nie narzekać :)

Za oknem WIOSNA!!! :) słoneczko świeci, wiaterku nie ma, chmurek też nie :) szkoda, że Frigusowy Tata wózek ma w aucie a auto stoi na parkingu. tylko, że u niego w pracy :( musimy zadowolić się spacerkiem na nóżkach :) chyba, że nam się nie będzie chciało i poczekamy aż głowa rodziny wróci :) się zobaczy jeszcze :)

od kilku dni Synek usilnie stara się coś powiedzieć. i mówi : "mama" "mama" "mama" :) ja to słyszę :) choć Babcia uważa, że to jednak : "mmmammmammmammmaa" :( 

mały szczegół! ja różnicy nie widzę, tzn. nie słyszę :P


PS. Dziś wyznaczyłam sobie zadanie - przejrzenie i przymierzenie (!!!) wszystkich moich ubrań, które zalegają w szafie. Żeby wiedzieć co dobre, a co trochę mniej dobre :)
Wieczorkiem poproszę Mężusia żeby przyniósł z piwnicy kartony z ubraniami i jutro dalsza część selekcji będzie.

Zobaczymy czy humor nadal będzie mi dopisywał?

niedziela, 14 kwietnia 2013

jakoś takoś

Jakoś takoś nie było mi po drodze z laptopem ostatnio. I to wcale nie chodzi o świętowanie z okazji posiadania pracy :) najnormalniej w świecie nic ciekawego się u nas nie dzieje.
Wiosna chyba już jest blisko więc uprałam wszystkie wiosenno - letnie kurtki Filipka, nasze przy okazji też. A Frigusowy Tata razem z Dziadkiem spędził dziś baaaardzo dużo czasu na czyszczeniu autek. Więc śmiem twierdzić, że wiosna jest bardzo blisko :)

Robaczek dziś był bardzo marudny, jeść nie chciał zbyt dużo. Nie wiem czy to przez pogodę czy przez ząbki, które wyjątkowo mu dokuczały przez cały dzień :(

a praca? hmmm...może to nie szczyt marzeń ale najważniejsze, że jest...w księgarni :)


a wczoraj byliśmy oglądać lokomotywę parową "Piernik", która na całe 6 minut zatrzymała się na naszym dworcu.
Zdjęć "Piernika" nie ma ale jestem ja z Robaczkiem :P



piątek, 12 kwietnia 2013

Udało się! :)

Udało się!!!
:) :) :)

Dostałam pracę!!!!

Wczoraj wieczorem wyszukałam ogłoszenie w necie, wysłałam CV, dziś zadzwonili, zaprosili na rozmowę i jest!

:) :) :)

czwartek, 11 kwietnia 2013

Mamy je!

Mamy je! Po długich poszukiwaniach i kilku zwrotach już zakupionych mamy wreszcie buty dla Robaczka :)
I jesteśmy zadowoleni, z ceny, z wykonania, z tego, że nie chodzi jakby kajaki miał na nogach. Cudowniutkie są :)



Ta dammmmm!

Miał być post o czymś innym ale z braku współpracy Syna przy zasypianiu i z racji tego, że głowa mi pęka po całym dniu wizyt w bankach i urzędach odkładam go na "zaś".

Jutro kolejny intensywny dzień bo od rana jedziemy z Robaczkiem do dermatologa a potem kursujemy z moimi cv aby jakaś praca nas łaskawie odnalazła!

A teraz czas na relaksik z Małżem mym przy filmiku.

:) :) :) :)

środa, 10 kwietnia 2013

RoBaCzEk

Nasz Robaczek to już duży chłopylek :) 14 miesięcy minęło jak z bicza strzelił :)

Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to za dużo o nim nie wiecie, a pewnie chcecie wiedzieć :P
Robaczek czyli Filip Marcin urodził się jako pierwsze dziecko swoich rodziców, 4 lutego 2012 o 14.45.
Miał dużo włosków, co tłumaczy nieustanną zgagę, która nie dawała mi żyć w ostatnim trymestrze ciąży.
Był dość dużym chłopczykiem po urodzeniu i , czym wszyscy się dziwili, wyglądał na miesięczne dziecko i od samego początku trzymał sztywno główkę. Oczywiście był, nadal jest, żarłoczkiem więc mamunia dała radę karmić piersią tylko 3 miesiące. Gdy miał 4,5 miesiąca sam siedział a pod koniec 10 miesiąca zaczął chodzić. Ząbków ma 8 plus wyrzynające się od miesiąca 4rki, które nie chcą wyjść.
Rzadko choruje, jedynie co to ma problemy "nocnikowe", dlatego pije wyłącznie niesłodzony kompocik z suszonych śliwek, który mu gotuję. Jeśli chodzi o jedzonko to wcina wszystko :) pod tym względem nie ma problemu. Jedynie za czym nie przepada to za słodyczami :) co mnie cieszy :)
aktualnie przechodzi okres "tatowy" i porusza się krok w krok za J. :) a ja mam chwilę odpoczynku :)
hm....co więcej..uwielbia zwierzątka a kocha książeczki, które po swojemu czyta nieustannie :) mamy nadzieję, że mu to nie minie bo i ja i J. jesteśmy molami książkowymi!
Znacie już lepiej naszego Synka, który na tą chwilę smacznie śpi więc ja wykorzystam ten czas na zrobienie obiadku :)
Jutro postaram się napisać trochę o rzeczach, które towarzyszą Robaczkowi w codziennym życiu.

PS. Dziś J. jedzie oddać już drugą parę butów, które kupiliśmy Filipkowi. Ale mam nadzieję, że w następnym poście będę mogła owiedzieć - "mamy je"! :)



                                          Trzydniowy Filipek :)


                                              Nasz czytelnik :*

wtorek, 9 kwietnia 2013

Wrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jak w tytule! Jestem zła! Wściekła! I ogólnie do bani to wszystko!
Nic mi nie wychodzi! No oczywiście oprócz Niuńka, który wyszedł mi, a właściwie nam, bo mąż też miał w tym swój udział, IDEALNIE!

Pracy - brak :(
Perspektyw na pracę w zawodzie - brak :(
Perspektyw na pracę nie w zawodzie - brak :(
Natchnienia na działanie - brak :(
Inwencji twórczej - brak :(
Chęci ogarnięcia nieogarniętego - brak :(
Motywacji do zmian - brak :(
Dobrego humoru - brak :(

Więc jak w tytule - Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PS. Jakie buty kupić na wiosnę dla Robaczka? Za kostkę? Adidasy? Nic w tej naszej mieścinie nie ma! a jak jest to ceny z kosmosu a wygląd butów okropny!

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Cholibka!

Cholibka....co jest? zasypiam! od jakiegoś czasu chodzę spać tuż po Synku. usypiając go, sama prawie usypiam siebie! obudził się we mnie śpioch niesamowity i nie wiem czemu? teraz też ledwo na oczy patrzę :(

może to przez pogodę? szaro, buro, zimno, nijako :(
z domku nie chce się wyjść :(
może dlatego, że Filipek się przestawił godzinowo? wstaje ok 6.30 - 7.30. Drzemkę ma ok 12tej do 14-15 i ok 20-21 idzie spać.
a w ogóle to ile powinno spać dziecko w tym wieku w ciągu dnia? bo już sama nie wiem czy Filip śpi za mało czy za dużo?

Jak długo należy podawać dziecku witaminę D? bo dziś chciałam kupić i nie kupiłam...coś mi się przypomniało, że chyba do roczku się ją daje. i już sama nie wiem.

Oj dziwny ten post. bez ładu i składu chyba...ale co tam, takie też muszą być :)

PS. Farbowałam dziś włosy...i farba się nie przyjęła :( jutro powtórka ale tym razem postawię na czerwień!

niedziela, 7 kwietnia 2013

Jak to będzie?

Jeszcze zanim zaszłam w ciąże i potem gdy już byłam podwojona zastanawiałam się jakim ojcem będzie mój J.?
I choć mi przychyliłby nieba i troszczy się o mnie to wiedziałam również, że w stosunku do dzieci, zwłaszcza małych, jest - delikatnie mówiąc - ostrożny :)
Choć panicznie boi się widoku krwi, postanowił być przy porodzie. I spisał się na medal. Dzielnie znosił moje krzyki, ugryzienia, szczypanie :) ehhh....nie miał łatwo chłopak.
A potem, gdy Filipek był już z nami, zajął nim się rewelacyjnie. Choć pierwszy raz miał do czynienia z takim maleństwem. I tak jest do teraz. Zajmuje się Filipkiem, przebiera, karmi, bawi się z nim, kąpie go, wstaje do niego w nocy....super Tata :) uwielbiam ich obserwować :) są tak do siebie podobni! tak bardzo rozczulający, kiedy Filipek tuli się do Taty a on całuje go w czółko :) dziś podczas kąpieli, kiedy przygotowywałam mleczko dla Synka z łazienki dobiegł mnie tak głośny jego śmiech, że jak głupol stałam pod drzwiami i  słuchałam jak urzeczona :)
I tak jak kiedyś Synek był zdecydowanie "mamowy" to teraz jest "tatowy"! Tylko tata, tata i tata! A ja? nie jestem wcale zazdrosna :) o nie! bardzo się cieszę bo wiem, że mój Robaczek ma najlepszego tatę na świecie :)

sobota, 6 kwietnia 2013

Chodź pomaluj mój świat :)

A właściwie nie świat, a pokój u rodziców, który odkąd pamiętam był moim pokojem :) ale teraz, kiedy jestem już "na swoim" rodzice postanowili się nim zająć i pomalować go na inny, niż niebieski, kolor :) tak więc raniutko, po śniadanku czmychneliśmy na targowisko, potem jeszcze do sklepu i do rodziców. Mąż z tatą malowali a my z mamą i Filipkiem, korzystając z pięknej pogody na spacer wybyliśmy. Syn oczywiście zasnął po ok 15 minutach jazdy wózkiem i obudził się dopiero tuż przed domem :)
No i muszę przyznać, że kolorki ładne wyszły :) a chłopaki mogą śmiało zakładać firmę remontową :)
tak nam zleciała sobota. piękna, słoneczna sobota. nadzieja na wiosnę jest!

PS. Syn z wizyty u dziadków wrócił bogatszy o guza. a dokładniej o napuchnięty łuk brwiowy bo źle ocenił odległość od piecyka :)

PS. I wcale się nie boję Mężusiowych wpisów :P

piątek, 5 kwietnia 2013

Symetria

Jak wszystko w naturze, tak i blog Frigusy :) musi pozostać w równowadze. Dlatego od dzisiaj, ku przerażeniu Filipkowej Mamy, będę drugim autorem tego bloga. Postaram się wam opowiedzieć to wszystko co dzieje się u nas z punktu widzenia brzydkiej płci.
Do następnego razu i nie bójcie się... tak jak ja.

czwartek, 4 kwietnia 2013

"14"

14 miesięcy kończy dziś nasz Synek :*
Ojjj jak to zleciało. I nawet nie wiem kiedy?
Filipek z małego, nieporadnego i bezbronnego oseska zmienił się w samodzielnego, żywiołowego, mającego swoje zdanie i dobitnie to okazującego chłopylka :)
To wielka radość i szczęście zarówno dla nas, bo to nasze pierwsze dziecko jak i dla dziadków, bo pierwszy wnuk :)
Samych pogodnych dni wypełnionych miłością i radością Synku Ci życzymy w kolejnych miesiącach i latach Twojego życia!

Tak na marginesie to nie mogę doczekać się cieplejszych dni ponieważ mam plan, który zamierzam zrealizować w miarę szybko. O ile tylko wspólnik będzie współpracował :D mam zamiar raz na zawsze odzwyczaić Synka od pieluszek! Gdy będzie cieplej to będziemy dużo spacerować i jednocześnie podlewać trawkę, drzewka, kwiatki...więc wiosno przybywaj wreszcie!

I jeszcze jedno - jaki jest najlepszy sposób na naukę picia z kubeczka? Mamy niekapek firmy LOVI ale co nieco z niego kapie, a Synek zamiast pić zawzięcie go podgryza :(
Ogółem to dużo rzeczy podgryza, ostatnio gumową kaczkę do kąpieli pozbawił dzioba! ehhh te zęby, idą, idą i wyjść nie chcą. Póki co możemy się poszczycić ośmioma zębolami, choć dziąsła są tak opuchnięte, że wyjście 4rek powinno być formalnością, one jednak się uparły i tylko męczą Synka i swędzą i bolą. I przez to prawie cały dzień towarzyszy mu Didi (smoczek w naszej frigusowej gwarze). A nie ukrywam, że wkrótce zamierzam i tego osobnika raz na zawsze odseparować od naszego Robaczka. Więc zęby wychodźcie! Czekamy!



                             Nasz doroślak :)





PS. A wieczorkiem może Mężuś coś skrobnie, bo zbiera się do tego już od kilku dni :)

środa, 3 kwietnia 2013

Nóż się w kieszeni otwiera!

Dziś głośno o naszej mieścinie. Telewizja. Internet. Radio. Tylko z jakiego powodu....w domu znaleziono zwłoki 1,5 rocznego dziecka. Wrrrr.....niedaleko mieszkają moi rodzice. Mogłam widzieć tą laskę z maleństwem nie raz, nie dwa. A ona prawdopodobnie udusiła je szalikiem. Szok! Jak tak można? Co nią kierowało? Nie mogę tego pojąć. Nie jestem w stanie zrozumieć. Biedne, niewinne dzieciątko.


Patrzę na śpiącego Synka i dziękuję, że go mam. Że go mamy. Że jest z nami.


wtorek, 2 kwietnia 2013

Fakty

Przyszedł czas by zdradzić co nieco na temat Naszej Frigusowej Rodzinki.  Fakty przedstawiają się następująco :)
Rodzinka nasza składa się z Tatusia, Mamusi i Filipka, który za 2 dni skończy 14 miesięcy! Frigusowy Tatuś dzielnie pracuje, żeby naszemu Robaczkowi niczego nie zabrakło. I żeby Mamunia Frigusowa miała na waciki oczywiście :) Bo ja obecnie, po macierzyńskim, jestem na łasce (niełasce?) naszego państwa :( ale z zapałem szukam pracy i wierzę, że wkrótce również będę dzielnie pracować aby naszej Rodzince żyło się lepiej :)
Od grudnia jesteśmy "na swoim" :) ehhh...i przysięgaliśmy nie tylko sobie (przed ołtarzem) ale również bardzo miłej pani w banku, że jej nie opuścimy przez kilkanaście ładnych lat :(
Z pewnością jak każdy rodzic, zakochani jesteśmy w naszym małym Frigusku :) który nieustannie dostarcza nam powodów do szczęścia :)
Choć na początku ciąży nie było wesoło - oprócz zarodka utworzył się w mojej macicy również krwiak - to teraz, nasz Synek nie narzeka na zdrówko.
Zresztą tak dobrze było mu w brzuszku mamusi, że nie obyło się bez patologii ciąży 11 dni po terminie i po kolejnych 3 dniach  sztucznego wywoływania porodu. Wszystko poszło w miarę szybko i po ok 4godzinach Synek był z nami. Cudny, zdrowy, najpiękniejszy na świecie! 3950 i 58 to cyfry, które w pamięci na zawsze zostaną.
Oszaleliśmy zupełnie na punkcie naszego Skarbu i zamierzamy wytrwale trwać w tym szaleństwie do końca świata...i o jeden dzień dłużej :)






                     Bo jak tu nie kochać takiego Robaczka?

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Uffff..............

Święta. Czyli sobota, niedziela, poniedziałek.
Dzień pierwszy spędzony w kuchni. Akcja gotowanie, smażenie, pieczenie. Jeśli udaje się z niej wyjść na chwilę to tylko po to, by ogarnąć to co jeszcze nieogarnięte było.
Dzień drugi spędzony w kuchni i przy stole. Najpierw gotowanie, smażenie, pieczenie, krojenie i podawanie tego co w dniu pierwszym zostało stworzone. Następnie szeroko pojęta konsumpcja tegoż wszystkiego. Przeplatana stwierdzeniami typu "już nie mogę", "już starczy", "więcej nie dam rady" oraz sprzątaniem po zakrojonym na ogromną skalę obżarstwie.
Dzień trzeci spędzony tak samo jak dzień drugi oraz dodatkowo wizyta u rodzinki równoznaczna z dalszym jedzeniem, piciem i jękami oznajmiającymi przejedzenie.
Uffff....dobrze, że już prawie po Świętach!