wtorek, 29 grudnia 2015

Ho Ho Ho...

ojjj dawno mnie tu nie było. Bardzo dawno.
Przy jednym dziecku doba była za krótka a teraz przy dwóch chłopakach nie wiem kiedy mijają godziny,dni,miesiące!
Niedawno co pisałam post o narodzinach Olafa a tu za kilkanaście dni będziemy świętować Jego roczek!!!
Jak ten czas leci...

W małym skrócie: za chwilę kończę macierzyński i wracam do pracy. Na szczęście mam do wykorzystania zaległy urlop więc myślę,że po świętach Wielkanocnych dopiero.
Filip od września w przedszkolu - raz lepiej, raz gorzej ale ogółem nie narzekamy.
Olaf, nasza mała pierdoła, za chwilę będzie miał roczek. Jest dumnym posiadaczem 5 zębów i zaczyna raczkować. Dla nas to zupełna nowość bo Filip ten etap pominął.
niestety leniuch z Olafka straszny i do samodzielnego chodzenia ciężko mu pupę podnieść. Prowadzony pod rączki to i owszem maszeruje jak żołnierz :)

Rok minął tak szybko,że zastanawiam się czy ktoś czasu nie zaczarował albo kilka kartek w kalendarzu nie powyrywał...

Tyle...koniec. A może początek...powrót....tylko czy Ktoś tu jeszcze jest?

wtorek, 13 stycznia 2015

środa, 7 stycznia 2015

Cisza....

Termin porodu na jutro a u nas CISZA :(
podejrzewam, że Synuś nie będzie się spieszył, tak jak jego brat i nie uniknę całego tego horroru na patologii :(
Niby od 3 tygodni chodzę z rozwarciem na 1 palec ale i tak nic się więcej nie dzieje :(
w piątek od rana ktg a popołudniu lekarz więc pewnie się dowiem czegoś więcej.


aaa...i najważniejsze....Synuś prawdopodobnie dogoni wagowo brata...ponad tydzień temu miał 3600!

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rośniemy...

Rośniemy sobie w tej ciąży. Zwłaszcza Synuś. Bo ja to jedynie 5,5 kg od początku a został nam miesiąc do finału. Za to Synuś szaleje! Pani doktor stwierdziła, że wagowo jest starszy o 1,5 tygodnia czyli że urodzę klopsa :)
I to mi sen z powiek spędza bo już o niczym innym nie mogę myśleć tylko o porodzie :(
Wyprawka prawie skompletowana. Zostało złożyć łóżeczko i uprać ubranka. Na szczęście wiele rzeczy zostało po Filipku więc bankrutami nie zostaliśmy :)

czwartek, 20 listopada 2014

Dość!

Mam już serdecznie dość tej jesieni i tych chorób!
Mężusia złapało paskudztwo, które trzyma już 1,5 miesiąca. Dwa antybiotyki nie pomogły bo kaszle tak jakby miał płuca wypluć. No ale osłuchowo "czysto" i kaszel ma prawo tak długo trwać! Wrrrr.......
Moja mama też chora. Zaczęło się grypą żołądkową a przeszło na wirusówkę i tak samo jak u Mężusia - ponad miesiąc trzyma, dwa antybiotyki były i kaszel nadal jak u gruźlika :(
nie mówiąc o tym, że ja miałam 3 jelitówki w ciągu 2 tygodni! poza tym ciągle jestem przeziębiona :(
najgorsze, że w zeszłym tygodniu dopadło Robaczka :( męczy się biedaczek z tym paskudnym kaszlem i aż żal słuchać :( pani doktor zbadała i ....wirus. Osłuchowo czysto. Inhalacje, syropiki i czekamy aż minie.
Dwie ostatnie noce były ciężkie bo kaszel bardzo Go męczył. Budził się biedaczek, płakał i zasnąć nie mógł potem. I tak przez całą noc.
Ja już ledwo na oczy widzę a tu drugi dzidziuch w brzuchu dyskoteki regularnie urządza.
Po wizycie u gin dowiedziałam się, że wagowo jest jakieś 1,5 tygodnia starszy niż powinien więc już się martwię i denerwuję bo przecież będę musiała Go urodzić :(
ehhh...

piątek, 17 października 2014

a jednak...

no niestety zbyt pięknie być nie może :(
Mąż przygodę z lekarzem zakończył antybiotykiem :( my się z Filipkiem dzielnie trzymaliśmy.
Potem Filipkowych dziadków dopadła grypa żołądkowa i nawet Synuś miał mały incydent"grypożołądkowopodobny" ale na szczęście minął szybko. No ale niestety od wczoraj mnie dopadło :( a że w moim stanie nie mam wielkiego pola do popisu z lekami to cierpię bardzo :(

poniedziałek, 13 października 2014

a kysz!!!

a kysz chorobo!
nasza Frigusowa rodzinka ma słabą odporność chyba :( najpierw ja byłam zaziębiona. Mąż trzymał się dzielnie a Filip był na wygnaniu u dziadków. Niestety od razu po powrocie i jego dopadło. A teraz gdy my z Robaczkiem już dobrze się czujemy w swoje szpony choroba wzięła Mężulka :( do tego stopnia, że dziś jedzie na spotkanie z panią doktor :(
mamy tylko nadzieję, że on jest ostatni w kolejce i choroba na nim zakończy swoje żniwa.
Póki co trzymamy się dzielnie z Synkiem.