czwartek, 22 sierpnia 2013

chorujemy :(

i stało się nieuniknione...chorujemy!
Mężuś wczoraj był u lekarza i antybiotyk dostał.
ja byłam dziś i również antybiotykiem mnie obdarzono :(
ehhh..oznacza to tylko tyle, że przez minimum 3 kolejne dni nie zobaczymy Robaczka :(
usycham z tęsknoty, płaczę, gdy tylko o Nim pomyślę ale wiem, że to najlepsze wyjście. nie chcemy go zarazić, zwłaszcza teraz gdy wychodzą mu 5tki i jest podatny na wszelkie infekcje.
jest u dziadków i najważniejsze, że jest wesoły, pogodny,szczęśliwy i zdrowy.

wtorek, 20 sierpnia 2013

w chorobie i zdrowiu....

ślubowaliśmy sobie 2 lata temu z moim kochanym Mężusiem :*

niestety od wczoraj chorujemy :( i mamy przymusową rozłąkę z Robaczkiem :(
a podejrzewaliśmy, że to on chorutki jest bo i kaszel był, i lekka gorączka i taki jakiś "nie Robaczkowy"!
a okazało się, że to, ząbki idą...piątki! wyjaśniły się nocne płacze i nieustanne dydanie dyducha chociaż od kilku dni był już bezsmoczkowy.
Niuniek w niedzielę do dziadków wyeksportowany bo my na rano do pracy i możliwości dowozu go tak wcześnie do dziadków nie było. no i się zaczęło...mąż szanowny w poniedziałek rano jakiś połamany wstał, w ciągu dnia niepokojących wieści z pracy mi dostarczał odnośnie swojego samopoczucia. a gdy po powrocie do domu okazało się, że prawie 39 gradusów ma to nie pozostało mu nic innego jak zapakować się do łóżeczka i leżakować.
w związku z tym ja po pracy do Synka kochanego się udałam, wytuliłam, wycałowałam, wylelałam i powrót do domowego szpitala.
i kiedy mężusiowi już jako tako się zrobiło to mnie zaczęło łamać :(
no i noc już była nieciekawa a teraz od rana ledwo funkcjonuje :( ehhh...a do pracy iść trzeba :(
najgorsze jest to, że robaczka nie zobaczymy dziś :(
a jutro dopiero po 18tej! mam nadzieję!
buuu....cudna rocznica nam się trafiła :(

sobota, 3 sierpnia 2013

sobotnie...

Dziś miałam wolne więc dzień z tego powodu od razu zaliczam do bardzo udanych :)
poza tym dość dużo zrobiliśmy w ten dzionek...od rana pranie i mycie okien.
potem wypad na targ po fasolkę i  młode ziemniaczki. i bób przy okazji :)
wizyty w sklepach w poszukiwaniu umeblowania do pokoju również udane...teraz tylko wybrać :/
wizyta u rodziców :)
potem Robaczek poszedł spać a my obiadek itp, itd :)
nawet film obejrzany a pod wieczór gdy słoneczko troszkę odpuściło wybraliśmy się na spacer z Michasiem i jego mamą :)
i teraz mały relaksik z mężusiem przy piwku i arbuzie :)



lans musi być :)

niedziela, 28 lipca 2013

Wytapianie tłuszczu!

wytapiamy nadmiar tłuszczu z naszych ciał!
upał niemiłosierny!
Robaczek nie mógł zasnąć a teraz wierci się strasznie. w dodatku cały mokry jest bo włosy już długie a obciąć sobie nie pozwoli :( ehhh...tragedia!
nawet na dwór nie można wyjść bo żar z nieba się leje i strach!

piątek, 26 lipca 2013

koniec dobrego...

...czas do pracy!
po  dniach wolnego wracam dziś do pracy i pewnie nikogo nie zdziwi to, że mi się NIE CHCE!!!
kurcze gdyby tylko móc nie pracować i co miesiąc dostawać z tego powodu pensję...ehhh..marzenia!
wczoraj Robaczek został u dziadków na noc a ja okna myłam. po 21ej! ale dałam radę. jeszcze tylko dziś przed pracą umyję w dużym pokoju i gotowe!
od dziś w pracy zaczyna nam się weekend wyprzedażowy więc już się boję! na szczęście niedzielę mam wolną :) i jeśli tylko pogoda dopisze to wybywamy na cały dzień nad jeziorko :)

postanowiłam zakończyć przygodę Robaczka z mlekiem modyfikowanym i od dziś witaj zwykłe mleczko. ciekawe tylko co na to Syn? :/

wiadomość z ostatniej chwili...Filip uwielbia czerwone porzeczki!mógłby je jeść cały czas!
a najlepsze jest to, że my (rodzice, dziadkowie) jemy je z cukrem bo są tak kwaśne a Robaczek wcina bez cukru i nawet się nie skrzywi!
ehhh..moja głodomorra!
porzeczkożerca :)

środa, 24 lipca 2013

cały świat






                                                  Nasz cały świat to ten jeden mały człowieczek :)

poniedziałek, 22 lipca 2013

zapuszczamy...

...włosy Robaczkowi.
nie, nie dlatego, że nam się aż tak bardzo podobają chłopcy w długich włosach. Zapuszczamy bo Syna ogarnął paniczny strach przed maszynką do włosów! I nieważne, że miał już kilka razy w ten sposób włoski obcinane! OOOOOOOOOOO nie! nie ma mowy, by TEN potwór zbliżył się choć o centymetr do jego główki!
więc chcąc, nie chcąc, a zdecydowanie bardziej nie chcąc - zapuszczamy! Czarno to widzę, bo Filip odziedziczył włoski po mnie, gęste i szybko rosnące. ehhh..ale co zrobić...widocznie wziął sobie do serca piosenkę..." a ty noś, noś, noś długie włosy..." :)

niedziela, 21 lipca 2013

szczęście!


Na dobry początek dnia...nasze osobiste Szczęście!




Nasz Syn!
Nasz Robaczek!
i jak ten dzień mógłby być zły po takim widoku?

jeszcze tylko dziś do pracy a od jutra 4 dni wolnego :)
więc kolejny powód do uśmiechu jest.

i coś tam mi w głowie kiełkuje powoli....ale póki co nic nie mówię, żeby nie zapeszyć.

środa, 17 lipca 2013

krzyk i łzy

obawiam się, że nie ominą nas dzisiaj. i krzyk. i łzy.
Robaczek ma szczepienie :(
ja już się denerwuję...a co dopiero na miejscu. nie mogę patrzeć jak Synuś cierpi...dlatego Frigusowy Tatuś idzie z nami...
Trzymajcie kciuki!

wtorek, 16 lipca 2013

Leniuchowo :)

Frigusy zamieszkały w Leniuchowie :) głównie 2/3 Frigusów, bo tatuś na kilka godzin opuszcza nas by dzielnie pracować.
Jakoś takoś się złożyło, że w lipcu mam więcej wolnego, dlatego korzystamy z Synkiem :) lelamy się po spanku dłuuuugaśnie, bawimy się niespiesznie, spacerujemy, spacerujemy, spacerujemy :) śmiejemy się, przytulamy i łapiemy promyki słońca, szalejemy na placach zabaw i gonimy się jak wariaty :)

ehhh...cudny czas nastał w naszym frigusowym świecie :)

ostatnio Mężuś samodzielnie od podstaw zrobił pyszną tortillę i sałateczkę więc ja wczoraj w rewanżu zaserwowałam faszerowane papryki ze smażonymi ziemniaczkami...ojjj...pysznie było :)
a dziś w związku z tym, że jakieś imieniny czy coś mam to zrobię ciacho :) sałatka już w lodówce, miąsko zrobione, więc też się będziemy obżerać :)



PS. Robaczek uwielbia wpadać do mnie do pracy :) i wycierać kurze :P




I chyba nie mówiłam, że zaczęliśmy przygodę z kredkami? póki co zostały one obejrzane z każdej strony z dokładnością co do milimetra :)

 

środa, 10 lipca 2013

Pierwsze podejście...

...do odstawienia smoczka rozpoczęte!
Gdyby nie: 1. bardzo silny odruch ssania od urodzenia
                 2. strasznie bolesne i długie ząbkowanie
Robaczek nie używałby smoczka!
Ale niestety :(
ostatnio jednak stwierdziłam, że przecież już duży chłopylek z niego i czas pożegnać się z didim! Od kilku dni jest on tylko potrzebny przy zasypianiu a i nawet wczoraj bez niego udało się zasnąć więc nadzieje jakieś są :)
a gdy jest kryzys to Robaczek w łapkę bierze szczoteczkę do ząbków i czyści, wierci, przewraca nią w paszczy swej na całego :)

Dziś i jutro mam wolne więc może uda mi się troszkę zrelaksować, wyciszyć bo ostatnie 2 dni nerwowe się okazały w pracy mej kochanej.
I oczywiście milion spraw załatwić trzeba a najważniejsza to dzisiejsza wizyta w ZUSie, co by ukochana babcia Filipka stała się oficjalnie jego niańką :) trzymajcie kciukasy!



poniedziałek, 8 lipca 2013

Dziękujemy!!!

Dziękujemy!!!
Nie spodziewaliśmy się!!!
1000!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! WEJŚĆ!!!!!


Zabrakło nam słów więc nic już nie napiszę!




sobota, 6 lipca 2013

Laby :)

Wreszcie wolne!
Mam aż CAŁE 2 DNI laby!!!
ehhh...więc wygląda to tak, że nie wiem za co się zabrać najpierw?
Ogarnianie chatki, ogarnianie Synka, ogarnianie Męża....zaliczone :)
obiad ugotowany :)
spacerek połączony z zakupami też :)
i nawet taki spacerek bez zakupów również :)
i nawet dziadków odwiedziliśmy, bo może się od wczoraj za Robaczkiem stęsknili ? :P
nie ominął nas nawet przejazd miliona motocykli biorących udział w Zlocie na Soli :)
i spotkanie towarzyskie zaliczone a Filipek z Michasiem podzielili się grabkami :)
i, co uważam za mega luksus, nawet chwila na poczytanie książki w pozycji horyzontalnej była :)

Fajna ta sobota :)

piątek, 5 lipca 2013

17 miesięcy!!!

Wczoraj Robaczek skończył 17 miesięcy!
Cholibka jak to zleciało!!!!
teraz nie przypomina już tego nieopierzonego kurczaka :)
teraz to już mały mężczyzna :)
coraz bardziej samodzielny, ciekawy świata, pogodny i w każdej minucie sprawiający radość rodzicom!
Szczęście nasze kochane :*





niedziela, 30 czerwca 2013

hellloooo :)

Powoli wracam!
Do normalności!
Szkolenie zakończone i teoretycznie powinnam bez przeszkód ułożyć grafik dla 5 osób. W praktyce - siedziałam nad tym całą sobotę :(
Wrrr...
Ale najważniejsze, że zrobiłam i wysłałam!

Wyjazdy do Warszawy na szkolenia póki co nie zapowiadają się prędko więc poprawia mi to humor :)

Z ostatniego wróciłam we wtorek późno wieczorem a w środę rano moja mama dzwoni, że Filipek ma gorączkę :( więc raz dwa byliśmy u nich i z Synkiem do lekarza. Po drodze Robaczek zaczął tak wymiotować, że musieliśmy wrócić do domu. Przebraliśmy go i znowu do lekarza. Okazało się, że to bakteryjne zapalenie gardła i nie obyło się bez antybiotyku :(
na szczęście gorączka trwała tylko 2 dni!
Podejrzewam, że to gardło zainfekowane to przez ząbki! Idą Robaczkowi 3jki i 5tki :( tak więc troszku marudny jest ale najważniejsze, że bez gorączki!

Pogoda nas nie rozpieszcza...znowu pochmurnie, wietrznie i nie za ciepło :(
ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni!

W pracy szał podręcznikowy na całego! tłumy ludzi przewijają się przez księgarnię a my z językami po pas wyciągniętymi biegamy :(
ale najważniejsze, że jest praca :)

ehhh...to tyle nadrabiania zaległości...wracam do moich chłopaków :)

niedziela, 23 czerwca 2013

Powtarzam się :(

tak, tak...po raz kolejny jadę do Warszawy :(
na szczęście wyjeżdżam dziś popołudniu i wracam jutro późnym wieczorem!
Potem dwa dni odpoczynku z moimi chłopakami i się zacznie!!!okres podręcznikowy!
i znowu będzie brakowało czasu na wszystko :(
ehhh...ostatnio ciągle narzekam...pora to zmienić!

wtorek, 11 czerwca 2013

znowu :(

Znowu jadę na szkolenie do Warszawy :(
dziś o 10.20 :(
wracam w czwartek :(
i znowu zostawiam moich chłopaków :(
i znowu będzie płacz :(
i wegetacja przez te 3 dni :(
i nieustanne powtarzanie: oby do czwartku!oby do czwartku!oby do czwartku!

czwartek, 6 czerwca 2013

jestem!

Jestem!
ale........nadal nie mam na nic czasu :(
mój dzień wygląda tak:
1. wstajemy (z Robaczkiem bo Mąż do pracy wcześniej ciut wstaje)
2. chwilkę się pomiziamy, polulamy, pogździmy.
3. robię Synkowi kaszkę.
4. w tak zwanym międzyczasie ogarniam i siebie i to co mam w zasięgu wzroku.
5. szykuję sobie jedzonko do pracy.
6. Robaczek korzysta z nocniczka :) lub jeśli nie to w tym miejscu następuje kolejny punkt czyli
7. ubieramy się.
8. pakuję wszystko co jest nam potrzebne i zabieram jeszcze wózek i Robaczka i schodzimy na dół.
9. biegiem (zazwyczaj) na autobus pędzimy.
10. jedziemy do babci Grażynki.
11. docieramy do domku dziadków.
12. chwilę tam jeszcze jestem i śmigam na autobus.
13. jadę do pracy, która znajduje się 3 minuty spacerkiem od naszego mieszkania :)
14. pracuję, pracuję, pracuję, pracuję....................................itd.
15. jeśli kończę wcześniej to jeszcze spacerek zaliczamy albo zakupy ale jeśli późno to wracam szybko do domku.
16. chwilkę bawię się z Synusiem, rozmawiam z Mężusiem.
17. mycie, karmienie, usypianie Robaczka, które troszkę trwaaaaa........
18. i teraz, ok. 23.00 mam czas na rozmowy z Mężęm, sprzątanie, gotowanie i wszystkie inne sprawy związane z posiadaniem rodziny i mieszkania.
19. padam ze zmęczenia i śpię.


ehhhh...nie mam czasu nadal!!!!


Robaczek delektujący się obiadkiem :)

środa, 22 maja 2013

cierpię!

cierpię!
 na chroniczny brak czasu :(

Odkąd mam pracę nie mam czasu na nic :(
a to szkolenia przed otwarciem i wyjazdy na naukę do innego miasta!
a to przygotowania do otwarcia i praca po kilkanaście godzin dziennie!
a to otwarcie i praca po kilkanaście godzin bo dużo pracy i jeszcze nowe jesteśmy i same nie damy rady!
a to wyjazd na szkolenie do Warszawy z racji zajmowanego stanowiska!
a to skierowanie na badania i konieczność dostosowania się do kochanej służby zdrowia!
a to....



....niekończąca się opowieść z tego by wyszła!

Nieustannie pocieszam się tym, że z każdym dniem potrafimy coraz więcej i wkrótce ten zwariowany okres minie i wszystko się ustabilizuje!

Tyle o pracy!

A rodzinnie? Z mężusiem cudnie :) jak zawsze zresztą bo i mężuś wyjątkowo cudny mi się trafił :*
Z Synkiem również rewelacyjnie bo chłopak rewelacyjny z niego rośnie :* każdego dnia uczy się nowych rzeczy, pokazuje swój charakter ( niestety za mamą :P) i milion razy w ciągu dnia dostarcza nam powodów do uśmiechu :*


Oczka moje najcudniejsze :*

Robaczek na placu zabaw :)

poniedziałek, 13 maja 2013

Wielki świat!

Do wielkiego świata poniesie mnie w środę...jadę na szkolenie. Do Warszawy!!!
Na 3 dni!!!
Całe 3 dni!!!
Aż 3 dni!!!
już na samą myśl chce mi się płakać :(

piątek, 10 maja 2013

I już po..

....otwarciu!
Szczerze? Jedna wielka masakra! Wstyd mi! Normalnie mi wstyd za tych ludzi! Jak dzicz! To co się działo w naszej księgarni i w całej galerii to jedno wielkie nieporozumienie!
Po powrocie do domu padłam jak zabita ze zmęczenia!
Wczoraj miałam maraton 12sto godzinny. A dziś na szczęście od 9 do 18.
I muszę kupić sukienkę bo w niedzielę na komunię mojego chrześniaka idziemy.
Jedyna fajna rzecz jaka mnie dziś czeka to to, że mojego Robaczka zobaczę! Przytulę! Wycałuję! Bo wczoraj go nie widziałam :( Ale po weekendzie gdy szał nowości minie będzie już lepiej.

PS. Wczoraj moja mama nie mogła sobie z Filipkiem poradzić!tak broił!Wysypał sól!Wbił swoje wszystkie 10 zębów w kanapę, że aż ślad został! Więc chcąc nie chcąc musiała z nim wyjść na dwór co by go troszkę okiełznać :)
To chyba na tą burzę, która rozpętała się popołudniu!

Pozdrawiam Wszystkich, którzy mimo mojego nieustającego braku czasu, raz po raz tutaj zaglądają :)

poniedziałek, 6 maja 2013

także tego...

jakże szybko minął ten wolny dzień! już nawet zapomniałam, że go miałam bo od soboty znowu po 12 godzin a nawet dłużej w pracy jestem. Niestety dziś mam kryzys :( niby pocieszam się, że jeszcze max 2 dni tak będzie ( bo w środę otwarcie) ale szczerze na niewiele się takie pocieszenie zdaje.
Robaczka musiałam wyeksmitować do rodziców bo Mąż do pracy przecież a ja zwyczajnie nie dała bym rady zawieźć go przed moją pracą do mamy. A nie mam sumienia zrywać go przed 6tą rano. Póki jest taka możliwość i póki wszystko się w mojej pracy nie ustabilizuje to jest to najlepsze wyjście.
Dla Robaczka.
Bo ja umieram z tęsknoty :( Wczoraj widziałam Synka tylko rano przed pracą. Dziś go zapewne nie zobaczę bo w domku będę ok 22giej. Mam tylko cichą nadzieję, że może jutro wolne będzie. Albo chociaż krócej będziemy w pracy. Bo my wczoraj odwaliłyśmy kawał niezłej roboty i już niewiele zostało do zrobienia. Na nasze oko oczywiście. Ale co na to Pani koordynator? tego nie wiem.

Ehhh...idę do sklepu bo lodówka pusta.

PS. Robaczek w sobotę kończył 15 miesięcy :) Duży chłopylek z mojego małego Synka :*
   

czwartek, 2 maja 2013

Juuuuupiiiiiiiiiiiiiiiiiiii :)

Jutro wolne :) nawet nie wiecie jak się cieszę! ale dziś to był maraton....12 godzin. Ledwo żywa wróciłam. Ostatnie 2 godziny to już nam się kolejność liter w alfabecie myliła... Do tego stopnia, że szukałyśmy pomocy w słowniku :D

ehh...najważniejesze, że jutro WOLNE!!!
cały dzień z moimi chłopakami :)

nawet to, że ma padać nie jest w stanie zepsuć mi humoru! :)

wtorek, 30 kwietnia 2013

że Święta jakieś?

Podobno ludzie się cieszą bo troszkę wolnego się szykuje przez dni świąteczne.
Podobno...


Zazdroszczę!

Ja pracuję. Zatowarowanie księgarni w książki to nie taka prosta i szybka sprawa. Dostałyśmy 2 dostawy. Wczoraj i dziś. I z wczorajszej zostało nam 20 kartonów do przyjęcia. a dzisiejsza...hmmmm...regałów przez nią nie widać. Stoi nietknięta.

A pracujemy jak szalone. Od 9.00 do 20.00.
8 kobietek.

Padam na twarz dzisiaj. Wczoraj zresztą też padłam. Jutro pewnie też padnę. ehhh....najgorsze jest to, że nie mogę tych dwóch świątecznych dni spędzić z moimi chłopakami. Mężuś ma wolne i w środę i w piątek więc będą sobie po męsku spędzać czas beze mnie :(

Ale istnieje szansa na wolny piątek. Warunek? Przyjęcie całej dostawy do czwartku. Wierzymy, że się uda!


Jutro Robaczek ma imieninki :)
Wszystkiego najlepszego Synku :*



sobota, 27 kwietnia 2013

Wreszcie!

Wreszcie skończyło się szkolenie! :)
Wreszcie Robaczek jest ze mną! :)
Wreszcie możemy się przytulać ile się da! :)
Wreszcie możemy buziaczki sobie dawać! :)
Wreszcie mogę trzymać w ramionach mojego Skarbka! :)
Wreszcie możemy się sobą cieszyć! :)

Wreszcie widzę Mężusia dłużej niż 2 godziny dziennie!
Wreszcie mogę się schować w Jego ramionach!
Wreszcie czuję się bezpieczna!
Wreszcie jestem z Nim!


Wreszcie mogę odespać!
Wreszcie mogę siedzieć kiedy chcę!
Wreszcie nie muszę się męczyć!
Wreszcie mogę odpocząć!

Wreszcie.....przez weekend...bo od poniedziałku akcja przygotowywanie do hucznego otwarcia!

czwartek, 25 kwietnia 2013

MASAKRA!

Masakra!
Ledwo żyję.
Od środy mam szkolenie w Toruniu.
Pierwszy dzień na 15tą. Oficjalnie. Realnie autobus miałam o 12.38. Koniec o 21. W domu byłam o 22.
Filipek u dziadków. Został na noc bo gdy ja wracałam on już spał.
Czwartek miałam być tak jak w środę. Ale chcąc sobie polepszyć, zgodziłam się na 12 godzin, po to by piątek był wolny. Tylko niestety "polepszyłam" sobie tak, ze w czwartek byłam od 9 do 21. Oficjalnie. Realnie od 6 do 22.
Synek nadal u dziadków.
A ja? jak tylko o Nim pomyślę, płaczę jak głupia. Najdłuższa nasza rozłąka.
no i jutro także Toruń. Na szczęście od 9 do 16 max. Oficjalnie. Ale jak to będzie w rzeczywistości to się okaże.
Żyję myślą, że JUTRO wreszcie zobaczę Robaczka! Przytulę. Wycałuję. Powiem, że kocham i jak bardzo tęskniłam.

No i znowu ryczę....

środa, 24 kwietnia 2013

Wiosna...

a ja jej nie znoszę!!!
wszystko przez alergię :( od kilku dni czułam, że się zbliża i od wczoraj jest tragedia! Kichanie, katar, łzawienie, zaczerwienienie i puchnięcie oczu :( a to dopiero początek! jednak coś mi się wydaje, że w związku z tym, że okres zimowy tak się przedłużył, alergia zaatakuje ze zdwojoną siłą :(
oby to przetrwać!

dziś jadę na szkolenie do Torunia, od 15 do 21 :( a że dojazdu tak późno nie ma więc Mężuś po mnie przyjedzie a co za tym idzie Robaczek będzie spał u Dziadków. Jutro tak samo. Ale w piątek jadę od 9 do 15 więc wreszcie będziemy razem.
Mam nadzieję, że wytrzymam! bo strasznie tęsknie za Filipkiem jak tylko znika mi z oczu :( a tu tyle czasu bez niego :(

PS. nadal nie wyrabiam się ze wszystkim! :( 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

brak...

Brak czasu na wszystko opanował naszą rodzinkę!
Brak go na pisanie postów - dawno mnie tu nie było :(
brak na ogarnięcie domku - ojjj brak :(
brak na pozałatwianie tego co trzeba załatwić - zdecydowanie brak :(

efekt taki, że czasu starcza nam na pracę (dobrze, że starcza :P ) i na Robaczka :) któremu teraz, gdy i ja i mąż pracujemy, staramy się wynagradzać naszą nieobecność z całych sił! Dlatego spacerujemy, spacerujemy, spacerujemy. Place zabaw odwiedzamy i szalejemy, szalejemy, szalejemy!
I cieszymy się sobą :)
I kochamy się niesamowicie!



Robaczek :*

piątek, 19 kwietnia 2013

Moc urzędowa

   Zgodnie z zapowiedzią, że wieczorem pokaże zdjęcia... właśnie dziś postanowiłem je wstawić. Czemu tak długo? Ponieważ, jak niewielka (z naciskiem oczywiście na to słowo) część rzeczy do zrobienia przeze mnie i ta, musiała nabrać "mocy urzędowej".
   Swoje musiała odczekać w kolejce między idź do piwnicy a wykarczuj las. Poza tym trzeba było również wywalczyć sobie drogę do komputera, która była kręta jak droga w Himalajach. Najeżona niebezpieczeństwami, czyhającymi na życie biednego wędrowca. A to wdepnięcie na klocek, a to Fikus uwieszony u nogi i żona przy laptopie niczym wilczyca broniąca młodych... ech. Ale i tak mi pewnie nikt nie uwierzy...



środa, 17 kwietnia 2013

nauka, nauka, nauka!

i już po...4 godziny minęły w miarę szybko. choć serce płakało kiedy miałam wychodzić a Synek wyciągał rączki by go zabrać ze sobą :( na szczęście babcia szybko odwróciła jego uwagę czymś innym!

stwierdzam, że dużo będę się musiała nauczyć bo ten system, na którym pracujemy jest masakryczny. niby zapisywałam sobie wszystko krok po kroku ale kiedy wieczorem usiadłam żeby to przepisać na czysto i ogarnąć to nie wiedziałam o co chodzi :) nie ma innej opcji - uczyć się trzeba będzie! i najszybciej sobie to przyswoję kiedy będę często to robić. więc jutro już sama (przy małej pomocy moich nieogarniętych notatek) będę działać!

a teraz idę spać bo padam na twarz!

wtorek, 16 kwietnia 2013

chcę i się boję!

Troszkę plany się zmieniły i już jutro zaczynam szkolenie. Niby tylko po 4 godzinki dziennie, póki co przez 3 dni ale i tak jakoś mi dziwnie. Byłam przekonana, że zacznę w sobotę i się na to psychicznie nastawiałam. a tu taka niespodzianka. ŚRODA!

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

obawiam się nie samej pracy ale tego jak zniosę rozstanie z Robaczkiem :( zawsze razem. całe dnie. od 14miesięcy. a tu nagle nie będę go widzieć kilka godzin :(
i nie przekonuje mnie to, że w tym czasie gdy ja będę w pracy on będzie u Babci swojej kochanej, a mojej mamy, ehhh.... ja postrzegam to tak, że On nie będzie ze mną :( i to boli :(
pocieszające jest to, że wiele mam pracuje i radzą sobie. ja też muszę!

Damy radę! nie ma innej opcji!

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

jaki poniedziałek....

...taki cały tydzień?

Póki co nie narzekam :) wyspałam się. i ja i Syn. Wczoraj zasnął chwilkę przed 21 a dziś wstał chwilkę przed 9 :) więc całe 12 godzin spał :)
ciekawe tylko o której zaśnie w czasie dnia?
więc z jednej strony dobrze, że tyle spał ale z drugiej... no ale miałam nie narzekać :)

Za oknem WIOSNA!!! :) słoneczko świeci, wiaterku nie ma, chmurek też nie :) szkoda, że Frigusowy Tata wózek ma w aucie a auto stoi na parkingu. tylko, że u niego w pracy :( musimy zadowolić się spacerkiem na nóżkach :) chyba, że nam się nie będzie chciało i poczekamy aż głowa rodziny wróci :) się zobaczy jeszcze :)

od kilku dni Synek usilnie stara się coś powiedzieć. i mówi : "mama" "mama" "mama" :) ja to słyszę :) choć Babcia uważa, że to jednak : "mmmammmammmammmaa" :( 

mały szczegół! ja różnicy nie widzę, tzn. nie słyszę :P


PS. Dziś wyznaczyłam sobie zadanie - przejrzenie i przymierzenie (!!!) wszystkich moich ubrań, które zalegają w szafie. Żeby wiedzieć co dobre, a co trochę mniej dobre :)
Wieczorkiem poproszę Mężusia żeby przyniósł z piwnicy kartony z ubraniami i jutro dalsza część selekcji będzie.

Zobaczymy czy humor nadal będzie mi dopisywał?

niedziela, 14 kwietnia 2013

jakoś takoś

Jakoś takoś nie było mi po drodze z laptopem ostatnio. I to wcale nie chodzi o świętowanie z okazji posiadania pracy :) najnormalniej w świecie nic ciekawego się u nas nie dzieje.
Wiosna chyba już jest blisko więc uprałam wszystkie wiosenno - letnie kurtki Filipka, nasze przy okazji też. A Frigusowy Tata razem z Dziadkiem spędził dziś baaaardzo dużo czasu na czyszczeniu autek. Więc śmiem twierdzić, że wiosna jest bardzo blisko :)

Robaczek dziś był bardzo marudny, jeść nie chciał zbyt dużo. Nie wiem czy to przez pogodę czy przez ząbki, które wyjątkowo mu dokuczały przez cały dzień :(

a praca? hmmm...może to nie szczyt marzeń ale najważniejsze, że jest...w księgarni :)


a wczoraj byliśmy oglądać lokomotywę parową "Piernik", która na całe 6 minut zatrzymała się na naszym dworcu.
Zdjęć "Piernika" nie ma ale jestem ja z Robaczkiem :P



piątek, 12 kwietnia 2013

Udało się! :)

Udało się!!!
:) :) :)

Dostałam pracę!!!!

Wczoraj wieczorem wyszukałam ogłoszenie w necie, wysłałam CV, dziś zadzwonili, zaprosili na rozmowę i jest!

:) :) :)

czwartek, 11 kwietnia 2013

Mamy je!

Mamy je! Po długich poszukiwaniach i kilku zwrotach już zakupionych mamy wreszcie buty dla Robaczka :)
I jesteśmy zadowoleni, z ceny, z wykonania, z tego, że nie chodzi jakby kajaki miał na nogach. Cudowniutkie są :)



Ta dammmmm!

Miał być post o czymś innym ale z braku współpracy Syna przy zasypianiu i z racji tego, że głowa mi pęka po całym dniu wizyt w bankach i urzędach odkładam go na "zaś".

Jutro kolejny intensywny dzień bo od rana jedziemy z Robaczkiem do dermatologa a potem kursujemy z moimi cv aby jakaś praca nas łaskawie odnalazła!

A teraz czas na relaksik z Małżem mym przy filmiku.

:) :) :) :)

środa, 10 kwietnia 2013

RoBaCzEk

Nasz Robaczek to już duży chłopylek :) 14 miesięcy minęło jak z bicza strzelił :)

Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to za dużo o nim nie wiecie, a pewnie chcecie wiedzieć :P
Robaczek czyli Filip Marcin urodził się jako pierwsze dziecko swoich rodziców, 4 lutego 2012 o 14.45.
Miał dużo włosków, co tłumaczy nieustanną zgagę, która nie dawała mi żyć w ostatnim trymestrze ciąży.
Był dość dużym chłopczykiem po urodzeniu i , czym wszyscy się dziwili, wyglądał na miesięczne dziecko i od samego początku trzymał sztywno główkę. Oczywiście był, nadal jest, żarłoczkiem więc mamunia dała radę karmić piersią tylko 3 miesiące. Gdy miał 4,5 miesiąca sam siedział a pod koniec 10 miesiąca zaczął chodzić. Ząbków ma 8 plus wyrzynające się od miesiąca 4rki, które nie chcą wyjść.
Rzadko choruje, jedynie co to ma problemy "nocnikowe", dlatego pije wyłącznie niesłodzony kompocik z suszonych śliwek, który mu gotuję. Jeśli chodzi o jedzonko to wcina wszystko :) pod tym względem nie ma problemu. Jedynie za czym nie przepada to za słodyczami :) co mnie cieszy :)
aktualnie przechodzi okres "tatowy" i porusza się krok w krok za J. :) a ja mam chwilę odpoczynku :)
hm....co więcej..uwielbia zwierzątka a kocha książeczki, które po swojemu czyta nieustannie :) mamy nadzieję, że mu to nie minie bo i ja i J. jesteśmy molami książkowymi!
Znacie już lepiej naszego Synka, który na tą chwilę smacznie śpi więc ja wykorzystam ten czas na zrobienie obiadku :)
Jutro postaram się napisać trochę o rzeczach, które towarzyszą Robaczkowi w codziennym życiu.

PS. Dziś J. jedzie oddać już drugą parę butów, które kupiliśmy Filipkowi. Ale mam nadzieję, że w następnym poście będę mogła owiedzieć - "mamy je"! :)



                                          Trzydniowy Filipek :)


                                              Nasz czytelnik :*

wtorek, 9 kwietnia 2013

Wrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jak w tytule! Jestem zła! Wściekła! I ogólnie do bani to wszystko!
Nic mi nie wychodzi! No oczywiście oprócz Niuńka, który wyszedł mi, a właściwie nam, bo mąż też miał w tym swój udział, IDEALNIE!

Pracy - brak :(
Perspektyw na pracę w zawodzie - brak :(
Perspektyw na pracę nie w zawodzie - brak :(
Natchnienia na działanie - brak :(
Inwencji twórczej - brak :(
Chęci ogarnięcia nieogarniętego - brak :(
Motywacji do zmian - brak :(
Dobrego humoru - brak :(

Więc jak w tytule - Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PS. Jakie buty kupić na wiosnę dla Robaczka? Za kostkę? Adidasy? Nic w tej naszej mieścinie nie ma! a jak jest to ceny z kosmosu a wygląd butów okropny!

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Cholibka!

Cholibka....co jest? zasypiam! od jakiegoś czasu chodzę spać tuż po Synku. usypiając go, sama prawie usypiam siebie! obudził się we mnie śpioch niesamowity i nie wiem czemu? teraz też ledwo na oczy patrzę :(

może to przez pogodę? szaro, buro, zimno, nijako :(
z domku nie chce się wyjść :(
może dlatego, że Filipek się przestawił godzinowo? wstaje ok 6.30 - 7.30. Drzemkę ma ok 12tej do 14-15 i ok 20-21 idzie spać.
a w ogóle to ile powinno spać dziecko w tym wieku w ciągu dnia? bo już sama nie wiem czy Filip śpi za mało czy za dużo?

Jak długo należy podawać dziecku witaminę D? bo dziś chciałam kupić i nie kupiłam...coś mi się przypomniało, że chyba do roczku się ją daje. i już sama nie wiem.

Oj dziwny ten post. bez ładu i składu chyba...ale co tam, takie też muszą być :)

PS. Farbowałam dziś włosy...i farba się nie przyjęła :( jutro powtórka ale tym razem postawię na czerwień!

niedziela, 7 kwietnia 2013

Jak to będzie?

Jeszcze zanim zaszłam w ciąże i potem gdy już byłam podwojona zastanawiałam się jakim ojcem będzie mój J.?
I choć mi przychyliłby nieba i troszczy się o mnie to wiedziałam również, że w stosunku do dzieci, zwłaszcza małych, jest - delikatnie mówiąc - ostrożny :)
Choć panicznie boi się widoku krwi, postanowił być przy porodzie. I spisał się na medal. Dzielnie znosił moje krzyki, ugryzienia, szczypanie :) ehhh....nie miał łatwo chłopak.
A potem, gdy Filipek był już z nami, zajął nim się rewelacyjnie. Choć pierwszy raz miał do czynienia z takim maleństwem. I tak jest do teraz. Zajmuje się Filipkiem, przebiera, karmi, bawi się z nim, kąpie go, wstaje do niego w nocy....super Tata :) uwielbiam ich obserwować :) są tak do siebie podobni! tak bardzo rozczulający, kiedy Filipek tuli się do Taty a on całuje go w czółko :) dziś podczas kąpieli, kiedy przygotowywałam mleczko dla Synka z łazienki dobiegł mnie tak głośny jego śmiech, że jak głupol stałam pod drzwiami i  słuchałam jak urzeczona :)
I tak jak kiedyś Synek był zdecydowanie "mamowy" to teraz jest "tatowy"! Tylko tata, tata i tata! A ja? nie jestem wcale zazdrosna :) o nie! bardzo się cieszę bo wiem, że mój Robaczek ma najlepszego tatę na świecie :)

sobota, 6 kwietnia 2013

Chodź pomaluj mój świat :)

A właściwie nie świat, a pokój u rodziców, który odkąd pamiętam był moim pokojem :) ale teraz, kiedy jestem już "na swoim" rodzice postanowili się nim zająć i pomalować go na inny, niż niebieski, kolor :) tak więc raniutko, po śniadanku czmychneliśmy na targowisko, potem jeszcze do sklepu i do rodziców. Mąż z tatą malowali a my z mamą i Filipkiem, korzystając z pięknej pogody na spacer wybyliśmy. Syn oczywiście zasnął po ok 15 minutach jazdy wózkiem i obudził się dopiero tuż przed domem :)
No i muszę przyznać, że kolorki ładne wyszły :) a chłopaki mogą śmiało zakładać firmę remontową :)
tak nam zleciała sobota. piękna, słoneczna sobota. nadzieja na wiosnę jest!

PS. Syn z wizyty u dziadków wrócił bogatszy o guza. a dokładniej o napuchnięty łuk brwiowy bo źle ocenił odległość od piecyka :)

PS. I wcale się nie boję Mężusiowych wpisów :P

piątek, 5 kwietnia 2013

Symetria

Jak wszystko w naturze, tak i blog Frigusy :) musi pozostać w równowadze. Dlatego od dzisiaj, ku przerażeniu Filipkowej Mamy, będę drugim autorem tego bloga. Postaram się wam opowiedzieć to wszystko co dzieje się u nas z punktu widzenia brzydkiej płci.
Do następnego razu i nie bójcie się... tak jak ja.

czwartek, 4 kwietnia 2013

"14"

14 miesięcy kończy dziś nasz Synek :*
Ojjj jak to zleciało. I nawet nie wiem kiedy?
Filipek z małego, nieporadnego i bezbronnego oseska zmienił się w samodzielnego, żywiołowego, mającego swoje zdanie i dobitnie to okazującego chłopylka :)
To wielka radość i szczęście zarówno dla nas, bo to nasze pierwsze dziecko jak i dla dziadków, bo pierwszy wnuk :)
Samych pogodnych dni wypełnionych miłością i radością Synku Ci życzymy w kolejnych miesiącach i latach Twojego życia!

Tak na marginesie to nie mogę doczekać się cieplejszych dni ponieważ mam plan, który zamierzam zrealizować w miarę szybko. O ile tylko wspólnik będzie współpracował :D mam zamiar raz na zawsze odzwyczaić Synka od pieluszek! Gdy będzie cieplej to będziemy dużo spacerować i jednocześnie podlewać trawkę, drzewka, kwiatki...więc wiosno przybywaj wreszcie!

I jeszcze jedno - jaki jest najlepszy sposób na naukę picia z kubeczka? Mamy niekapek firmy LOVI ale co nieco z niego kapie, a Synek zamiast pić zawzięcie go podgryza :(
Ogółem to dużo rzeczy podgryza, ostatnio gumową kaczkę do kąpieli pozbawił dzioba! ehhh te zęby, idą, idą i wyjść nie chcą. Póki co możemy się poszczycić ośmioma zębolami, choć dziąsła są tak opuchnięte, że wyjście 4rek powinno być formalnością, one jednak się uparły i tylko męczą Synka i swędzą i bolą. I przez to prawie cały dzień towarzyszy mu Didi (smoczek w naszej frigusowej gwarze). A nie ukrywam, że wkrótce zamierzam i tego osobnika raz na zawsze odseparować od naszego Robaczka. Więc zęby wychodźcie! Czekamy!



                             Nasz doroślak :)





PS. A wieczorkiem może Mężuś coś skrobnie, bo zbiera się do tego już od kilku dni :)

środa, 3 kwietnia 2013

Nóż się w kieszeni otwiera!

Dziś głośno o naszej mieścinie. Telewizja. Internet. Radio. Tylko z jakiego powodu....w domu znaleziono zwłoki 1,5 rocznego dziecka. Wrrrr.....niedaleko mieszkają moi rodzice. Mogłam widzieć tą laskę z maleństwem nie raz, nie dwa. A ona prawdopodobnie udusiła je szalikiem. Szok! Jak tak można? Co nią kierowało? Nie mogę tego pojąć. Nie jestem w stanie zrozumieć. Biedne, niewinne dzieciątko.


Patrzę na śpiącego Synka i dziękuję, że go mam. Że go mamy. Że jest z nami.


wtorek, 2 kwietnia 2013

Fakty

Przyszedł czas by zdradzić co nieco na temat Naszej Frigusowej Rodzinki.  Fakty przedstawiają się następująco :)
Rodzinka nasza składa się z Tatusia, Mamusi i Filipka, który za 2 dni skończy 14 miesięcy! Frigusowy Tatuś dzielnie pracuje, żeby naszemu Robaczkowi niczego nie zabrakło. I żeby Mamunia Frigusowa miała na waciki oczywiście :) Bo ja obecnie, po macierzyńskim, jestem na łasce (niełasce?) naszego państwa :( ale z zapałem szukam pracy i wierzę, że wkrótce również będę dzielnie pracować aby naszej Rodzince żyło się lepiej :)
Od grudnia jesteśmy "na swoim" :) ehhh...i przysięgaliśmy nie tylko sobie (przed ołtarzem) ale również bardzo miłej pani w banku, że jej nie opuścimy przez kilkanaście ładnych lat :(
Z pewnością jak każdy rodzic, zakochani jesteśmy w naszym małym Frigusku :) który nieustannie dostarcza nam powodów do szczęścia :)
Choć na początku ciąży nie było wesoło - oprócz zarodka utworzył się w mojej macicy również krwiak - to teraz, nasz Synek nie narzeka na zdrówko.
Zresztą tak dobrze było mu w brzuszku mamusi, że nie obyło się bez patologii ciąży 11 dni po terminie i po kolejnych 3 dniach  sztucznego wywoływania porodu. Wszystko poszło w miarę szybko i po ok 4godzinach Synek był z nami. Cudny, zdrowy, najpiękniejszy na świecie! 3950 i 58 to cyfry, które w pamięci na zawsze zostaną.
Oszaleliśmy zupełnie na punkcie naszego Skarbu i zamierzamy wytrwale trwać w tym szaleństwie do końca świata...i o jeden dzień dłużej :)






                     Bo jak tu nie kochać takiego Robaczka?

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Uffff..............

Święta. Czyli sobota, niedziela, poniedziałek.
Dzień pierwszy spędzony w kuchni. Akcja gotowanie, smażenie, pieczenie. Jeśli udaje się z niej wyjść na chwilę to tylko po to, by ogarnąć to co jeszcze nieogarnięte było.
Dzień drugi spędzony w kuchni i przy stole. Najpierw gotowanie, smażenie, pieczenie, krojenie i podawanie tego co w dniu pierwszym zostało stworzone. Następnie szeroko pojęta konsumpcja tegoż wszystkiego. Przeplatana stwierdzeniami typu "już nie mogę", "już starczy", "więcej nie dam rady" oraz sprzątaniem po zakrojonym na ogromną skalę obżarstwie.
Dzień trzeci spędzony tak samo jak dzień drugi oraz dodatkowo wizyta u rodzinki równoznaczna z dalszym jedzeniem, piciem i jękami oznajmiającymi przejedzenie.
Uffff....dobrze, że już prawie po Świętach!

piątek, 29 marca 2013

Nie lubię!

Jestem jakaś dziwna bo odkąd pamiętam nie lubię świąt! Nie tylko Wielkiej Nocy ale również, a może głównie Bożego Narodzenia. To chyba dlatego, że zawsze trzeba było gruntownie sprzątać "bo święta"! Stać w długaśnych kolejkach sklepowych "bo święta". Całe dnie spędzać w kuchni "bo święta". Tak więc nie lubię. I zawsze przed kolejnymi świętami powtarzałam mamie, że jak ja będę na swoim to nie będę tak wariować! Sprzątać, gotować i przy okazji padać na twarz ze zmęczenia zamiast cieszyć się samymi świętami. Mama wtedy powtarzała jedno słowo - "zobaczymy"!
I co? Jestem na swoim. Dziś zaliczyłam stanie w długaśnych kolejkach by zapłacić za produkty, z których to jutro będę pichcić potrawy na Święta. Szynka się moczy w solance już drugi dzień. Chatka mniej więcej ogarnięta. Jeszcze tylko jutro ostatnie poprawki. A ja...nadal nie lubię świąt i powoli padam na twarz.
ehhh...nigdy nie mów nigdy kobieto!
Zdrowych, wesołych a przede wszystkim spokojnych i rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy życzą Frigusy :*

czwartek, 28 marca 2013

A imię jego....:)

Nie wiem czemu ale ostatnio moje myśli krążą wokół tego, czy nie pomyliliśmy się jeśli chodzi o wybór imienia dla naszego Synka.
Wiadomo, każda kobieta będąca w ciąży, a nawet kiedy w niej jeszcze nie jest, ma jakieś swoje typy. I wszystko byłoby pewnie dobrze, jakoś by doszła, drogą eliminacji, do wyboru tego właściwego gdyby nie ....tatuś (= mąż, partner, konkubent itd.) !
U nas było podobnie. Od zawsze chciałam by mój Syn miał na imię Jakub! i co? Trafił mi się mąż o takim imieniu :) Niestety innej opcji nie miałam :( Dlatego gdy dowiedzieliśmy się, że bobas będzie chłopcem, a nie dziewczynką jak podpowiadała mi intuicja, troszkę spanikowałam. Bo jeśli nie Jakub to jak inaczej? No i się zaczęło. Wertowanie kalendarzy. Internetu. Wypisywanie niezliczonej ilości imion na kartkach. Warunki były dwa. Po pierwsze miało być krótkie i takie, by zarówno gdy będę się na Synka złościć ( a pewnie kiedyś to nastąpi) jak i z czułością przemawiać do niego imię nie zmieni swej formy.  Po drugie miało się podobać i mi i Mężowi. Wśród wielu męskich (pięknych) imion, jedno, jedyne spełniało oba nasze warunki. FILIP.
Szczerze powiem, że odetchnęłam z ulgą kiedy wreszcie udało nam się ostatecznie zdecydować. I teraz, kończąc tego posta jestem pewna, że zrobiłam, zrobiliśmy dobrze. Przypomniały mi się wszystkie te chwile kiedy zastanawialiśmy się nad wyborem, kiedy przyjmowaliśmy wiele innych opcji i wiem, że nasz Synek miał być Filipem :) żadne inne imię nie pasowało by do naszego Robaczka :)
A Wy od razu wiedzieliście jak Wasze pociechy będą miały na imię? Czym kierowaliście się przy jego wyborze?








środa, 27 marca 2013

Co by tu napisać?

Wrrrr...muszę napisać 2 prace (maturalne, tzn. prezentacje na maturę ustną - tak, tak, piszę je od wielu lat), ale idzie mi to opornie :( więc zanim zacznę je pisać, piszę na blogu :) tak więc dzień pod znakiem pisania :) Filip chyba przestawia się na czas letni bo dziś zrobił pobudkę o 6 rano!!! Biorąc pod uwagę to, że zazwyczaj spał do 8-8.30 to szok! Teraz śpi więc ja powinnam to wykorzystać na pisanie no aleeee....tak trudno się mi skupić dziś :(
Ogółem to mam świra na punkcie fotografowania mojego Robaczka :) zresztą nie tylko ja, bo Małż(on) też :) rezultat jest taki, że mamy ogromne ilości zdjęć Filipka a nigdy nie mamy czasu by usiąść, wybrać jakieś i je wywołać. Bo nie ma to jak zdjęcia w albumach :) tak uważam :) a Wy też namiętnie fotografujecie swoje dzieciaki?
PS. Tak, dziś środa i co? NIC :(




 Mój Robaczek kochany :*

wtorek, 26 marca 2013

Zmęczenie materiału

Oj tak, jestem zmęczona! Najbardziej to brakiem słońca i ciepłego powietrza. Uwielbiam zimę, ale nie na przełomie marca i kwietnia! Bardzo, ale to bardzo chce mi się spacerowania z Synowcem. Chodzenia, chodzenia, chodzenia mi się chce!I czekam z utęsknieniem na dzień, w którym ubieranie nie zajmie nam 30 minut! Na dzień, kiedy po śniadanku spakujemy prowiant, zarzucimy coś na siebie i pofruniemy w siną dal :) o tak! wiosno przybywaj!
PS. Rozmowa była miła. Mężczyzna sympatyczny. Kazał czekać. Więc czekam. Do środy. Ale wciąż nie nastawiam się na pozytywny rezultat..widziałam tą przepastną tekę pełną takich jak ja.
Ale w najgorszym razie kolejne doświadczenie zdobyte - jak to mówi Mężuś :) i tego się trzymajmy :)


niedziela, 24 marca 2013

Wypijmy za.... :)

Zdrowie Filipkowego Taty, który dziś ma swoje święto! Urodzinki spędzone spokojnie, rodzinnie, bez "baletów" :) czyli to co lubimy najbardziej :)
Spacer zaliczyliśmy i przy okazji spotkaliśmy Zuzę z Michasiem, który jest o dzień młodszy od Filipka :) więc zaległości towarzyskie również zaliczone :) Oczywiście Synuś zasnął po około 5 minutach jazdy wózkiem, a w sumie zaliczył dziś ponad 3godzinną drzemkę. Miałam więc małe obawy czy nie zaśnie nam dopiero przed północą ale na szczęście od dobrych 30 minut już smacznie chrapie :)
jutro jest ten dzień od telefonu! stresik już mam, choć tak prawdę mówiąc to złudzeń co do tego, że się uda nie mam żadnych :( życie :(
ale co tam, poniedziałek jest od tego żeby się martwić, więc teraz, korzystając z tego że jeszcze jest niedziela,  pędzę świętować ostatnie godziny Mężusiowych urodzinek:)

sobota, 23 marca 2013

Czas jak rzeka....

"Czas jak rzeka, jak rzeka płynie..." tra la la la....Leniwie jakoś zleciała nam ta sobota. Od rana rządziliśmy sami z Synkiem bo Mąż na studiach był. A po jego powrocie jakoś tak czas uciekł przez palce nie wiedząc na czym.
Teraz, wreszcie Młody zasnął po wielkich męczarniach przez pryty :(  Swoją drogą to jak długo jeszcze te brzuszkowe problemy będą się za nami ciągnąć? Próbowaliśmy już wszystkiego i nic nie pomaga. Może taki urok naszego Robaczka? tylko, że nie mogę patrzeć jak się biedak męczy, wierci i stęka bo go w brzuszku kręcą te gazy :(
A my jeszcze dzielnie, 3 dzień z rzędu, z Mężusiem zajmiemy się A6W :) i spać!
Bo jutro szczególny dzień...urodzinki Filipkowego Taty :)

piątek, 22 marca 2013

Telefon!

Wczoraj odebrałam długo wyczekiwany telefon! ale czy był szczęśliwy dowiem się być może w poniedziałek, po małej rozmowie, na którą uprzejmie mnie zaproszono..Trzymajcie kciuki!!!
Z życia rodzinnego nowe wiadomości to takie, że wreszcie jesteśmy razem :) trzy frigusy :)
wczoraj jak na skrzydłach zmierzałam do mojego Synka autobusem wypełnionym po brzegi a gdy Go zobaczyłam to co? Popłakałam się jak taki głupol...ehhh... zwą to matczyną miłością :)

czwartek, 21 marca 2013

Tęskno nam!

Chorujemy, to znaczy chorowaliśmy!
Od niedzieli Filip miał katar. Na szczęście TYLKO katar.
Za to my, mało odporne bestie jesteśmy bo się rozłożyliśmy :(
Nie było więc innej rady, i co by Synka nie zaprawić bardziej, wyeksportowaliśmy Go do moich rodziców. Wiadomo u Dziadków najlepiej ale MY umieramy z tęsknoty :(
Na szczęście dziś jest ten dzień i wreszcie wycałuję mojego Robaczka :*

środa, 20 marca 2013

3.....2....1....START :)



Wreszcie, wreszcie się zdecydowałam i założyłam bloga.
Co z tego wyjdzie? Zobaczymy.
Czy wytrwam? To się okaże.
Czy ktoś zechce go czytać? Być może :)
Przed chwilą Mąż zapytał:
- a o czym będzie ten blog?
Jak to o czym? O NAS :)