"Czas jak rzeka, jak rzeka płynie..." tra la la la....Leniwie jakoś zleciała nam ta sobota. Od rana rządziliśmy sami z Synkiem bo Mąż na studiach był. A po jego powrocie jakoś tak czas uciekł przez palce nie wiedząc na czym.
Teraz, wreszcie Młody zasnął po wielkich męczarniach przez pryty :( Swoją drogą to jak długo jeszcze te brzuszkowe problemy będą się za nami ciągnąć? Próbowaliśmy już wszystkiego i nic nie pomaga. Może taki urok naszego Robaczka? tylko, że nie mogę patrzeć jak się biedak męczy, wierci i stęka bo go w brzuszku kręcą te gazy :(
A my jeszcze dzielnie, 3 dzień z rzędu, z Mężusiem zajmiemy się A6W :) i spać!
Bo jutro szczególny dzień...urodzinki Filipkowego Taty :)
Oooo to będzie imprezka!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Taty!
Co do gazów to u nas nie ma problemu,a mały wszystko je.Jak go karmiłam mlekiem z puszkiBebilon to nie mógł zrobić kupki.Odkąd gotuję grysik nie ma problemu :)
Dziękuję bardzo w imieniu Taty :)
OdpowiedzUsuńu nas z gazami od początku był problem. Wszelakie "cuda" testowaliśmy i nic. dietę eliminacyjną stosowaliśmy, i nic.
Więc stwierdziłam, że Syn chyba tak ma i już.
Pozdrawiamy