sobota, 6 kwietnia 2013

Chodź pomaluj mój świat :)

A właściwie nie świat, a pokój u rodziców, który odkąd pamiętam był moim pokojem :) ale teraz, kiedy jestem już "na swoim" rodzice postanowili się nim zająć i pomalować go na inny, niż niebieski, kolor :) tak więc raniutko, po śniadanku czmychneliśmy na targowisko, potem jeszcze do sklepu i do rodziców. Mąż z tatą malowali a my z mamą i Filipkiem, korzystając z pięknej pogody na spacer wybyliśmy. Syn oczywiście zasnął po ok 15 minutach jazdy wózkiem i obudził się dopiero tuż przed domem :)
No i muszę przyznać, że kolorki ładne wyszły :) a chłopaki mogą śmiało zakładać firmę remontową :)
tak nam zleciała sobota. piękna, słoneczna sobota. nadzieja na wiosnę jest!

PS. Syn z wizyty u dziadków wrócił bogatszy o guza. a dokładniej o napuchnięty łuk brwiowy bo źle ocenił odległość od piecyka :)

PS. I wcale się nie boję Mężusiowych wpisów :P

2 komentarze:

  1. Biedny Filipek i nie dobry piecyk!! :)
    Sobota faktycznie dość słoneczna ale wiosny to ona u mnie jeszcze nie przypominała :)
    My też się nie boimy wpisów Frigusowego Taty! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówią, że nadzieja matką głupich, ale też, że to ONA umiera ostatnia, więc.... trzeba mieć tą nadzieję, że to początki wiosny :)
    Ojjj Niuniek uważaj na główkę!
    M.

    OdpowiedzUsuń