czwartek, 11 kwietnia 2013

Mamy je!

Mamy je! Po długich poszukiwaniach i kilku zwrotach już zakupionych mamy wreszcie buty dla Robaczka :)
I jesteśmy zadowoleni, z ceny, z wykonania, z tego, że nie chodzi jakby kajaki miał na nogach. Cudowniutkie są :)



Ta dammmmm!

Miał być post o czymś innym ale z braku współpracy Syna przy zasypianiu i z racji tego, że głowa mi pęka po całym dniu wizyt w bankach i urzędach odkładam go na "zaś".

Jutro kolejny intensywny dzień bo od rana jedziemy z Robaczkiem do dermatologa a potem kursujemy z moimi cv aby jakaś praca nas łaskawie odnalazła!

A teraz czas na relaksik z Małżem mym przy filmiku.

:) :) :) :)

5 komentarzy:

  1. uff dobrze, że już są, nie dobrze, że nie ma zdjęcia :D
    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to zdjątko to tu wczoraj było, czy pojawiło się dziś?
      Czy może znów mój internet full wypas postanowił zrobić po swojemu :D ??
      Piękne butki!

      Usuń
    2. To zdjątko pojawiło się wczoraj po Twoim wpisie, że go nie ma :)

      Usuń
  2. Ooo no to Niuniek będzie mógł śmigać na spacerki :) Niech babcia się przygotowuje! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakup bucików to duży sukces, bo..
    primo - Fikus ma w czym biegać w cieple dni. Są ładne i po jego obojętnej reakcji muszą pasować i nie uwierać.
    secundo - mąż nie zwariował. Dlaczego? Ponieważ w przeciwieństwie do mojej kochanej żoneczki, mojego cudeńka, światełka w ciemności, jutrzenki życia... nie przejawiam umiłowania do zakupów i cierpliwości do: ale te czy te? Te z tym tutaj czy te z tym po boku, etc. W trakcie zakupów jestem jak lis na Świętego Huberta. Run and Hide :)
    Dlatego z Filipową mamą razem krzyczałem w sklepie: MAMY JE!!!

    Już możemy wracać do domu? Dzięki.

    OdpowiedzUsuń